Koniec października 2018. Aura jak na tę porę roku przystało, dość klasyczna. Siąpiący deszcz, temperatura w okolicach 12 stopni, najprościej rzecz ujmując – ohyda. Na szczęście jest trochę zieleni, która nie zdążyła jeszcze całkowicie zniknąć na kilka najbliższych miesięcy i dzięki niej mamy trochę koloru. Tego ponurego dnia wybraliśmy się zobaczyć z bliska „wiszące tory”. Licząc naiwnie na poprawę aury, wybraliśmy się w niespełna półtoragodzinną podróż do miejscowości Jerzmanice-Zdrój na Pogórzu Kaczawskim. To od Sokolca z którego wyruszyliśmy, jakieś 110 kilometrów. Może tam będzie lepsza pogoda?
Tag: Kolej
Tym razem postanowiliśmy z bliska przyjrzeć się Kamiennej Górze, a dokładniej, górze parkowej znajdującej się w centrum miasta. Przed i w trakcie wojny władze niemieckie często decydowały się na drążenie sztolni i schronów w masywach gór znajdujących się w centrum miast. Chodziło o bezpieczeństwo cywilów podczas ewentualnych nalotów lotnictwa alianckiego. Kamienna Góra nie jest tu wyjątkiem. Podobna sytuacja ma miejsce choćby w oddalonym o 25 km od niej, Wałbrzychu.
Była zima przełomu 2017 i 2018 roku. Wtedy właśnie wpadła mi w oczy informacja o parowozowni Kłodzko Główne (niem. Hauptbahnhof Glatz). Znalazłem ją na stronie jednej z grup na Facebook’u, traktującej o miejscach i zabytkach Dolnego Śląska. Mimo tego, że zawierała całkiem okazały opis i kilka zdjęć, stała się „zajawką” pomysłu odwiedzenia tego miejsca już w czerwcu przy okazji obowiązkowego, corocznego pobytu w Dolonośląskiem. Zbadałem dojazd, lokalizację i wpisałem ją na listę miejsc do odwiedzenia.